Mój tato się nabrał. „O, jesz kanapki z kiełbasą? Może mi też takie zrobisz?” Ok, zrobię… Ale żadnej kiełbasy na kanapki nie użyłam 😉 Co jest więc bohaterem dzisiejszego wpisu? Pasztet.. z soczewicy i marchewki. Pokrojony na plasterki faktycznie może przypominać wędlinę. Ale jest o wiele bardziej pożywny i sycący!
Składniki:
1/2 szkl. soczewicy czerwonej Sante
1 marchewka (ok. 50g)
2 łyżeczki przecieru pomidorowego
2 ząbki czosnku
1 łyżka masła
przyprawy: oregano, cząber, papryka słodka, pieprz cayenne, sól – masa musi być dobrze doprawiona!
1 jajko
2 łyżki zarodków pszennych Sante
Soczewicę opłukać, zalać niewielką ilością wody i ugotować do miękkości (ok. 15 minut), od czasu do czasu mieszając. Na patelni rozgrzać masło. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i startą na średnich oczkach marchewkę. Poddusić przez kilka minut, mieszając. Dodać przecier pomidorowy, przyprawy (pamiętajcie, że pasztet łagodnieje w trakcie pieczenia – trzeba go dobrze doprawić, by nie był bezsmakowy). Ugotowaną soczewicę przełożyć na patelnię i jeszcze chwilkę podsmażać z marchwią i czosnkiem. Zdjąć z ognia, ostudzić.
Piekarnik nastawić na 180 stopni.
Do chłodnej masy wbić jajko i dodać zarodki pszenne. Wymieszać. Przełożyć masę do natłuszczonej i wysypanej odrobiną otrębów foremki (lub foremek – użyłam dwóch niewielkich, ceramicznych „doniczek”). Wstawić do piekarnika na ok. 30 minut. Ostudzić, wyjąć z foremek i kroić na plastry.
Smacznego!
Brak komentarzy