Zasady są proste. 4 osoby spotykają się w swoich domach i gotują dla siebie 3 daniową kolację, która jest następnie oceniana przez wszystkich uczestników spotkania. Kameralny, kulinarny konkurs rodem z „Ugotowanych” – znanej, telewizyjnej serii. Nie o konkurs jednak chodzi, ale o możliwość spotkania się, ugotowania czegoś dobrego i czerpania korzyści ze wspólnie zjedzonego posiłku. Postanowiłam wraz ze swoim chłopakiem wziąć udział w takiej zabawie. Jednak nie w telewizji, a w mieszkaniu, w kameralnym gronie znajomych.
Zmieniliśmy nieco zasady – gotowaliśmy w parach. Polecam, bo to świetne sprawdzenie nie tylko kulinarnych możliwości drugiej połówki, ale przede wszystkim świetna zabawa i nauka. Bo tylko współpracując można osiągnąć dobre efekty. Plus można dowiedzieć się, że Twój partner lepiej nadaje się do obróbki mięsa, niż ty sama. Wybór menu nie jest prostą sprawą. Chcieliśmy zaskoczyć nieco swoich gości i od samego początku celowaliśmy w mniej oczywiste menu, jednak bez zbędnego „zadęcia”. Nie wykorzystaliśmy jednak specjalnie wyrafinowanych składników – bardziej chcieliśmy wprowadzić element zaskoczenia w samym sposobie podania potraw. Absolutnie nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie, ale muszę przyznać, że trochę zabawy przy komponowaniu dania na talerzu sprawiło mi ogromną frajdę!
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na następujące menu:
Przystawka – zupa krem z soczewicy i marchewki z mleczkiem kokosowym i chipsem z parmezanu (podobna jak tutaj)
Danie główne – roladki z kurczaka z ricottą i szpinakiem w sosie z białego wina (przepis)
Deser – czekoladowe parfait na biszkopcie z owocami leśnymi i karmelową praliną.
Nie będę skromna. Powiem, że wyszło przepysznie! Wszystkie dania smakowały nie tylko nam, ale też gościom. Z dumą powiem, że zebraliśmy same 10, a to przecież najwyższe noty w „Ugotowanych” 😉
Teraz, w zbliżającym się karnawale będzie sporo okazji do takich spotkań, do czego Was gorąco zachęcam! Zadbajcie o dobre jedzenie, wystrój, muzykę i przede wszystkim, bawcie się dobrze!
Jak zorganizować pyszną kolację w gronie znajomych? Jak się do tego zabrać? Oto garść praktycznych porad:
- Zastanów się, jakie jest Twoje popisowe danie. Nie masz takiego? A może potrafisz zrobić dobrego drinka lub efektowną kawę? Określ swoje mocne (i słabe) strony, a następnie porównaj je z partnerem. Może okaże się, że idealnie się uzupełniacie?
- Nie zapominaj o kontrastach. Do gorzkiej czekolady dodaj szczyptę soli, która wydobędzie z niej wspaniały smak. Jeśli podajesz lody, polej je gorącym sosem. Do każdego dania postaraj się dodać też chrupiący element – u nas do zupy podaliśmy cienkie chipsy z parmezanu (świetnie sprawdzą się też prażone pestki czy orzechy), do roladek – chrupiące kuleczki z batatów, a do deseru – kawałki pokruszonego karmelu. Połączenie różnych faktur to moim zdaniem klucz do zadowolonego podniebienia.
- Zaplanuj (dość) spójne menu. Możesz wybrać temat przewodni, możesz też postawić na efekt zaskoczenia u swoich gości (tak, jak zrobiliśmy to my). Pamiętaj, że przystawka, danie główne i deser nie powinny być ciężkie i „konkretne”. Celuj raczej w degustacyjne menu, aby każdy miał ochotę na więcej, a nie nasycił się już po pierwszym daniu. Postaraj się też uwzględnić preferencje zaproszonych osób.
- Zadbaj o element zaskoczenia. Fajnie byłoby zrobić coś mniej oczywistego, niż tradycyjne potrawy jedzone na co dzień. My postawiliśmy na połączenie klasyki z nowoczesnością – roladka z kurczaka została podana z fantazyjnie wyciętymi kulkami (awokado, smażone bataty i pomidorki koktajlowe), aby dodać nieco koloru, różnych faktur i finezji. Do wykonania deseru użyliśmy metalowych ringów (obręczy), które nadały czekoladowemu parfait ciekawej formy.
- Wprowadź do potraw trochę umami. Każdy z nas ma inne upodobania smakowe. Istnieje jednak jeden smak, który praktycznie jest gwarantem tego, że dana potrawa przypadnie nam do gustu. Mowa o piątym smaku zwanym umami, który potrafi zwielokrotnić nasze doznania smakowe. znajdziesz go m.in. w grzybach, wołowinie, orzechach czy parmezanie.
- Pamiętaj, że jemy też oczami. To jedna z najważniejszych porad, jakie mogę Ci udzielić. Nawet zwykłego schabowego można podać tak, że goście westchną z zachwytu J Zadbaj więc o wygląd swoich dań. Polecam w tym celu przejrzenie Pinteresta – to kopalnia świetnych pomysłów! Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę frazę „plating” – wyniki wprawią CIę w zachwyt, szok i niedowierzanie, że tak w ogóle można podać jedzenie. Nawet, jeśli niektóre pomysły są zbyt ekstrawaganckie do powtórzenia w domu, warto się zainspirować (i trochę pozachwycać).
źródło: Pinterest |
- Przygotuj potrawy odpowiednio wcześniej, aby ewentualnie tylko dokończyć je przy gościach. Nie ma nic gorszego, niż zostawienie zaproszonych samych w salonie, podczas gdy ty uwijasz się jak mrówka w kuchni.
- Zrelaksuj się – podczas przygotowania potraw włącz ulubioną muzykę, napij się wina (tylko nie przesadź ;)). Pamiętaj, że to nie ma być dla ciebie kara, tylko dobra zabawa!
- Nie przejmuj się, jeśli coś pójdzie nie tak. Nie zdążyłeś ze wszystkim? Deser nie wyszedł jak trzeba? Zawsze jest jakieś wyjście z sytuacji. Nie panikuj – przecież zaprosiłeś znajomych, nie szefów kuchni, od których zależy Twój dalszy udział w programie ;).
- I najważniejsze – baw się dobrze!
Mam nadzieję, że przekonałam Was tym wpisem do zorganizowania podobnego „konkursu” w Waszych gronach znajomych. To nie tylko okazja do spotkania i spędzenia miłego czasu, lecz także możliwość kulinarnych eksperymentów, na które zazwyczaj nie mamy czasu w codziennym zabieganiu. Element rywalizacji też jest przydatny i motywujący! Wykorzystajcie zbliżający się karnawał i zorganizujcie „Ugotowanych” na Waszych zasadach 🙂
Brak komentarzy