W końcu wysiadł. Stary, wiekowy malakser powiedział STOP. I przestał mi służyć jako maszynka do robienia masła orzechowego…
Co tu robić? Pomyślałam, że przecież długo nie wytrzymam bez pełnego słoiczka. A że kupne masło zupełnie mi nie odpowiada (albo nie trafiłam jeszcze na dobre), postanowiłam wykorzystać moją kreatywność.
I wymyśliłam. Nie wiem, czy jestem prekursorką nowego sposobu wyrobu masła orzechowego, pewnie nie. Ale zakładam, że nie jest on zbyt popularny, dlatego postanowiłam przedstawić go krok po kroku.
Możliwe, że przyda się tym, którzy tak jak ja nie posiadają blendera. Albo tym, którzy chcą dać odpocząć swoim sprzętom kuchennym. Tylko uwaga: przyda się dużo siły lub męska ręka do pomocy 🙂
A główną rolę, oprócz orzeszków, gra…
Maszynka do mielenia mięsa/maku/sera.
3 komentarze
Kamil Nowak
26 czerwca 2019 at 23:55Jedyny normalny artykuł, jedyne normalne urządzenie do robienia masła (bez marketingu i naciągania naiwnych) a tak mało popularny.
Dominika Morgana BlackCat
20 lipca 2019 at 17:54Dokładnie a teraz bez blendera ani rusz.
Dominika Morgana BlackCat
20 lipca 2019 at 17:56Ja mam starą maszynkę do mielenia orzechów też w sumie dała radę ale taka tradycyjna o wiele wiele lepsza.