Sobota – wstaję rano, biegnę na busa. Jadę do Krakowa. Wreszcie doczekałam się tego dnia. Spotkanie blogerek czas zacząć!
Chociaż wcześniej nie widziałam żadnej z dziewczyn na żywo, nie miałyśmy żadnych problemów z rozpoznaniem. Po krótkiej organizacyjnej rozmowie ruszyłyśmy na krakowski Rynek. Dużo śmiechu, rozmowy o wszystkim, wędrówki po starych uliczkach i obowiązkowe zdjęcie na Wawelu.
Potem czas na obiad. Urocza wegetariańska knajpka zagwarantowała nam pełne brzuchy i skutecznie unieruchomiła nas na jakiś czas. Udowodniłyśmy także zdziwionym klientom baru, że blogerki kulinarne potrafią radzić sobie bez statywu w każdej sytuacji, wykorzystując w tym celu konstrukcję ze szklanki i serwetki… 🙂
Dziękuję dziewczyny za świetne spotkanie. Kraków jest magiczny, już teraz wiem, że musimy to powtórzyć! 🙂
A po powrocie ciąg dalszy dnia pełnego wrażeń. (prawie) Całonocny maraton filmowy, „horror”, który okazał się (jak dla mnie) co najwyżej niesmaczną komedią, walka z opadającymi powiekami – trzeba w końcu zobaczyć Bonda! Nie udało się do końca, sen zwyciężył nad filmem akcji 😉 Ale nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziłam tak przyjemny dzień. Kolekcjonuję takie chwile, mimo końca ferii jestem zadowolona i szczęśliwa. Z optymizmem spoglądam na zbliżające się miesiące. Będzie dobrze, przecież musi być dobrze!
W ramach śniadania, by mieć energię do działania – pieczona owsianka. Z bananem, kakaem i masłem orzechowym. Baaaardzo sycąca, obłędnie pyszna!
Składniki na 1 porcję:
50 g płatków owsianych (użyłam błyskawicznych)
1 łyżka kakao
szczypta proszku do pieczenia
1 łyżka masła orzechowego
1/4 szkl. mleka
1/4 szkl. rozgniecionego banana (u mnie jeden duży)
ew. cukier, słodzik lub miód do smaku
Wszystkie składniki wymieszać ze sobą. Wyłożyć do formy wysmarowanej delikatnie tłuszczem, piec przez ok. 25 minut w 180 stopniach.
Podawać z jogurtem lub innymi ulubionymi dodatkami.
Smacznego 🙂
Brak komentarzy