To był mój drugi pobyt we Włoszech. W ubiegłym roku zwiedzałam Bergamo (zobacz wpis), od którego właściwie rozpoczęła się moja miłość do tego kraju. Obiecałam sobie, że wrócę – i dotrzymałam słowa. W tym roku wybór padł na Bolonię i Florencję. Wiedziałam, że będzie zarówno pięknie, jak i pysznie.
Po raz kolejny wybrałam podróż w formie city break’a – kilkudniowego wyjazdu, który w tym przypadku stanowił przedłużenie weekendu (wylot do Bolonii mieliśmy w sobotę, a powrót – we wtorek wieczorem). Utwierdziłam się w przekonaniu, że tak zorganizowany wyjazd bardzo mi odpowiada. Pozwala bowiem chociaż na chwilę oderwać się od codziennej rutyny, jednocześnie dając możliwość zaznajomienia się z nowym miejscem w stopniu (co najmniej) zadowalającym. Takim, że wciąż ma się ochotę na więcej, a w głowie pojawiają się kolejne plany związane z podróżami. Z Bolonii do Florencji jest około 1,5 godziny drogi, warto więc rozważyć połączenie tych pięknych miast w jednej wyprawie. Bardzo polecam taką formę wyjazdu!
Jeśli chodzi o kulinarną stronę podróży, jestem bardziej niż usatysfakcjonowana. Cztery dni w Bolonii i Florencji pozwoliły mi na rozsmakowanie się we Włoszech, przyniosły ogromną przyjemność oraz garść inspiracji. Na tyle silnych, że po powrocie do domu zaczęłam zgłębiać temat domowej produkcji makaronu 😉
Chcę zabrać Was w podróż po włoskich smakach i miejscach, które najsilniej zapadły mi w pamięć. Kilka dni w Italii nie uczyniły mnie oczywiście ekspertką, ale miałam to szczęście, że większość odwiedzonych knajpek spełniło (albo, nawet częściej, przewyższało) moje oczekiwania. W tym wpisie ograniczyłam się więc do prawdziwych perełek, które NAPRAWDĘ warto uwzględnić, zwiedzając Bolonię czy Florencję. Podzielę się też z Wami moimi przemyśleniami na temat jedzeniowo-lajfstajlowych przyzwyczajeń Włochów. To jak, gotowi?
ŚNIADANIE
Krótki pobyt we Włoszech wystarczył, bym zrozumiała sedno włoskiego sposobu odżywiania. Kiedy nasz host przygotował śniadanie, w pierwszej chwili pomyślałam, że źle go zrozumieliśmy i zostawił poczęstunek. Cóż, Włosi nie jadają śniadań takich, do których przywykłam. Na próżno szukać tu jajecznicy, kanapek, owsianki czy naleśników. Zamiast tego chwytają rogalika, małą, słodką bułeczkę lub kilka sucharów z dżemem, które spożywają w towarzystwie – a jakżeby inaczej – kawy. Zastanawiałam się nad tym chwilę i doszłam do wniosku, że taki sposób żywienia ma sens – kiedy Włosi stołują się na mieście w okolicach 21-22, jedząc (czasem baaardzo) bogate w węglowodany dania, rano nie odczuwają głodu na tyle, by sięgać po więcej niż kawę i sucharka. Eureka! 😉
W związku z tym na próżno szukać w knajpkach rozbudowanych, śniadaniowych menu. Nie znajdziecie w nich pancakes’ów, szakszuki czy gofrów, tak popularnych ostatnio w polskich kawiarniach. Spotkacie za to świeże, słodkie bułeczki (z nadzieniem lub bez) i rogaliki (cornetto) w różnych wariantach smakowych.
O ile tak lekkie śniadanie nie do końca mi odpowiada (uwielbiam celebrować poranki przy nieco bardziej treściwym jedzeniu), o tyle kawę mogłabym pić bez żadnych ograniczeń ilościowych. A to akurat Włosi rozumieją.
śniadanie w hostelu – kawa, rogalik i dżem |
Śniadanie we Włoszech wygląda zazwyczaj tak samo, ale sama kuchnia Bolonii i Florencji różni się od siebie. Co polecam zjeść w tych miejscach?
Co warto zjeść w Bolonii i Florencji?
Bolonia to stolica regionu Emilia Romania, słynącego z wyśmienitej (niektórzy mówią, że najlepszej) włoskiej kuchni. To kolebka takich pyszności, jak ser Parmigianno Reggiano, szynka parmeńska (prosciutto de Parma), wspaniałych makaronów (z tortellini na czele), octu balsamicznego z Modeny czy mortadelli. Brzmi trochę tłusto? Cóż, nic dziwnego – Bolonia nazywana jest często „la Grassa” co oznacza nie mniej, jak właśnie „tłusta”. Ale w tym tkwi właśnie jej wielki atut 🙂 Florencja jako stolica Toskanii słynie z pysznych win i kuchni, w której nic się nie zmarnuje. Popularne są tu również pyszne, kruche ciasteczka cantucci. Co i gdzie warto zjeść w Bolonii i Florencji? Przede wszystkim szukajcie lokalnych przysmaków. Oto mój subiektywny przewodnik po prawdziwych kulinarnych perełkach.
BOLONIA
Wspaniała pizza w Trattoria Baraldi |
PIZZA
Zacznę mało oryginalnie, od królowej włoskich dań. Ale muszę, bo tak dobrej pizzy, jak w Bolonii, już dawno nie jadłam! Najbardziej zaskoczyła mnie pizza sprzedawana w kawałkach, w bardzo niepozornym lokalu (kojarzycie tani fast food sprzedawany na polskich dworcach? ;)) Niech Was nie zwiedzie pierwsze wrażenie, bo Pizzeria Due Torri to miejsce, gdzie zjecie przepyszną, świeżutką pizzę prosto z pieca za niewielkie pieniądze. Przekonało mnie to, że jadło tam mnóstwo Włochów, co stanowiło dla mnie wystarczającą rekomendację. Co chwilę przygotowywanych jest kilka rodzajów pizzy, krojonych następnie na naprawdę duże kawałki (jeden kosztuje ok. 1,5-2 euro). Chwytamy taki trójkąt na wynos, przystajemy obok dwóch wież – najbardziej charakterystycznego punktu w Bolonii – i chłoniemy atmosferę miasta, zajadając pyszną pizzę.
Jeśli jednak zdecydujecie się na konsumpcję w lokalu, mogę polecić Trattorię Baraldi. Pizza z prosciutto kosztowała tam 8 euro, jednak kiedy zobaczyłam ilość szynki na cienkim cieście, zrozumiałam, że było warto 😉 Plus za bardzo miłą obsługę, świetną atmosferę i pyszne prosecco!
Niepozorna, ale pyszna. Pizza na kawałki w Due Torri MAKARONY |
Bolonia to prawdziwie królestwo makaronów. Jeśli jednak w menu szukacie spaghetti bolognese, możecie mieć problemy z jego znalezieniem. Szukajcie lepiej tagliatelle al ragù. Praktycznie na każdym rogu znajdziecie miejsca, gdzie można kupić świeży makaron (warto zajrzeć do Pasta Fresca Naldi). Tuż obok Due Torri jest też knajpka Bottega Portici. Jadłam tam przepyszne Tortelloni burro e pomodoro, czyli tortelloni wypełnione ricottą w sosie pomidorowym. Porcja kosztowała 8 euro. Proste i świeże smaki, które nie potrzebują dodatkowej rekomendacji.
Wersji tortellini i tortelloni jest mnóstwo, warto jednak spróbować w Bolonii popularnego tam tortellini en brodo, czyli makaronu podawanego w bulionie.
LODY
Słuchajcie, to nie podlega dyskusji. Jeśli będziecie we Florencji, KONIECZNIE zajrzyjcie do lodziarni La Carraia! Tamtejsze lody dosłownie zwaliły mnie z nóg. Dość powiedzieć, że wzięłam jedną porcję, przeszłam kilka kroków i…. wróciłam po więcej. Biała czekolada z kremem pistacjowym – ten smak będzie za mną chodzić chyba do końca życia 🙂 Można tam wziąć porcję „mini” za 1 euro, jednak nie polecam tej opcji – bierzcie od razu więcej! 😀
KANAPKI
Jeśli kanapka we Florencji, to tylko w All’Antico Vinaio! Dostaniecie tam OGROMNĄ kanapkę, wypełnioną taką ilością włoskich składników, że obiad będziecie mieć z głowy 😉 Dziwię się, że podołałam całej bułce, ale prosciutto, krem truflowy, mozzarella i wielkie płaty parmezanu sprawiły, że nie mogłam się oderwać. Mieliśmy szczęście trafić na porę, kiedy nie było jeszcze kolejek, ale myślę, że warto poczekać na te kanapki. 5 euro za porcję, kilka wersji smakowych, świeże, lokalne składniki, same pozytywne recenzje. Chwytajcie za bułkę z All’Antico i ruszajcie na spacer po florenckich uliczkach!
APERITIF
Rozpoczęłam od śniadaniowych zwyczajów Włochów, a zakończę na aperitivo. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten zwyczaj. Tu nie chodzi tylko o wypicie drinka w pubie czy restauracji, ale o ważny element włoskiego lifestyle’u. Po południu Włosi zazwyczaj spotykają się w knajpach, zamawiając aperitif. Bardzo często polega to na tym, że płacimy za wybranego drinka i w gratisie mamy otwarty bar z przeróżnymi przekąskami. Są miejsca, gdzie w tej roli serwuje się kanapki, sery, szynkę i oliwki, ale są też miejsca, gdzie oprócz drinka możemy zjeść risotto, sałatki, pizzę czy tarty. W Bolonii i Florencji bardzo dużo knajpek serwowało aperitif i cieszyły się one ogromną popularnością zarówno wśród miejscowych, jak i turystów. Ceny kształtują się zazwyczaj w okolicach 10-15 euro za drinka + przekąski, w zależności od miejsca. Warto skorzystać – to znakomita opcja na poznanie nie tylko włoskiej kuchni, ale też wchłonięcie włoskiego klimatu.
Jeśli zastanawiacie się nad wyjazdem do Włoch, Bolonia i Florencja to prawdziwe perełki, które trzeba zobaczyć i posmakować. Gwarantuję, że wrażenia pozostaną niezapomniane! A może byliście już w tych miejscach i macie swoje własne, ulubione miejsca? Bardzo chętnie o nich poczytam 🙂
2 komentarze
Sycylia na 4 dni – cz. I. Co zjeść i zobaczyć w Taorminie? - Planeta Smaku
25 lutego 2020 at 20:25[…] pierwszego wejrzenia. Na blogu możecie zobaczyć mój przewodnik po Bergamo czy też sprawdzić, co warto zobaczyć (i zjeść) w Bolonii i Florencji. Teraz przyszedł czas na […]
Apulia na 5 dni. Część I - Matera i Bari - Planeta Smaku
6 sierpnia 2021 at 07:47[…] było Bergamo i jezioro Como. Rok później – Bolonia i Florencja. Następnym celem było Cinque Terre (i znowu Bolonia). Potem ślub przyjaciół w Pizie. W 2020, […]